Fotografia nocna zawsze mnie pociągała. To ustawianie statywu, poziomowanie aparatu, setki nastaw i lepszy bądź gorszy efekt końcowy. Chodzenie po nocy z aparatem na statywie wśród nocnej ciszy, przemykając pod ulicznymi latarniami. Jest w tym wszystkim jakaś szczególna magia, rytuał. Poniżej prezentuje zdjęcia z Comacchio w Italii. Miasta o którym już Wam opowiedziałem w poprzednim wpisie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz